Badgirl13 |
Wysłany: Pią 22:36, 17 Lut 2006 Temat postu: Warszawska masakro sznórówką ręczną. |
|
UWAGA!!AYTOREM TEGO TEKSTU JEST LEIDY REWANIA, A NIE JA!!!
Bill szedł ulicą zadowolony z siebie, ponieważ pierwszy raz w życiu sprzedali mu piwo. "Dziwna jest ta Polska" - pomyślał - "Piwo mi sprzedają, nawet p dokument nie poproszą. Ale przyznać trzeba, że polscy mężczyźni dbają o zdrowie, na ulicy pełno gości w dresach, sport to dobra rzecz". Wszedł ze swoim zakupem, w postaci 5 butelek piwa schowanych pod kurtką, do Marriotu. "Hotele to mają luksus w tej Warszawie" - kontynuował własne rozmyślania i wszedł do windy, a następnie wybrał przycisk z 13-tką. Dźwig ruszył, jechał coraz wyżej i wyżej, był już prawie na 13. piętrze, lecz w ostatniej chwili stanął. "O mamusiu!" - pomyślał Bill - "Ja się boję! Całe szęście, że mam piwo. Niestety, nic nie jadłem... Nie, nie mogę się upić przed koncertem! Ach, wyobrazić sobie ten pyszny złocisty płyn wlewający się w moje gardło...".
Po 5 godzinach ekipa ratunkowa wydobyła nieprzytomnego Billa z windy.
- O nie!!! A jak mu się coś stało?! - krzyknął jego brat bliźniak Tom i przepychając się przez wszystkich gapiów podbiegł do ułożonego na ziemi przez ratowników ciała brata.
- AAAAAAAAA!!!!!!! BILL!!!!!!!! TY NIE ŻYJESZ!!!!!!!!!! IDĘ SIĘ POCIĄĆ ŻYLETKĄ, NIE MOGĘ BEZ CIEBIE ŻYĆ MÓJ BRACIE, MÓJ KOCHANY BRACIE!!!!!! POWIESZĘ SIĘ NA SZNURÓWCE ALBO SKOCZĘ Z PARTERU!!!!!!! - po ślicznej twarzy Toma zaczęły spływać łzy.
- Mały, ty tu nie rycz, bo nas potopisz, OK? - rzekł jeden z ratowników.
- FACET, TO MÓJ BRAT, ON NIE ŻYJE!!!!!! JAK MAM NIE PŁAKAĆ????!!!!
W tym momencie powieka Billa poruszyła się, jednak uszło to uwadze wszystkich, ponieważ zajęci byli pocieszaniem Toma. Następnie potencjalny nieboszczyk podniósł głowę i spytał brata:
- Dży too nieboo (hep!), czy ja jeżżżcze żyjeeem (hep!)??!!
- B.. B... BILL TY ŻYJESZ!!! - Tom chciał rzucić się bratu na szyję, ale po drodze potknął się o zapałkę - Au, moje kolano, au, moje jajka...
- Miałeeem dlaa waz (hep!) browaraa, aale siem skończył (hep!)... - wydusił zadowolony z siebie Bill po czym odwrócił głowę w stronę, gdzie na szczęście nikt nie stał, i wydalił z żołądka całą jego treść.
- Fuuu, Bill, ty się staczasz! Mój kochany brat leży pijany we własnych wymiocinach! Och, ja biedny, co ja pocznę... - Tom zaczął wyciągać z prawego buta lewej nogi sznurówkę.
Nagle nadbiegł Georg.
- &(%&*%!!! CO TO ZA ZAMIESZANIE?! ZA GODZINĘ MAMY PRÓBĘ, MENEDŻER NAS POWIESI JESLI NATYCHMIAST NIE STAWIMY SIĘ U NIEGO!!!
- Nie musi nas wieszać, zaraz sam to zrobię - wyjęczał Tom, wziął z korytarza krzesło, postawił je pod żyrandolem i zaczął zawiązywać sznurówkę najpierw na swojej szyi, następnie na wyżej wymienionym żyrandolu.
- &^*(&)()(*_+_!!!!!!!! MAM W D&*^*& TO TWOJE WIESZANIE SIĘ, MASZ NATYCHMIAST BYĆ U MENEDŻERA!!! GDZIE JEST TWÓJ GŁUPI BRAT????!!!!
- Bill... Ach, nie mogę tego z siebie wydusić... Bill stacza się na dno... On się UPIŁ!!! I nie dosyć, że się upił, to zwymiotował i w tym leży... Jedyne co mi pozostało to zabić się! Nie potrafię żyć z myślą, że mój kochany Bill jest takim śmieciem!
- ON SIĘ UPIŁ??!! K&*(( MAĆ, MATKO PRZENAJŚWIĘTSZA, JEZUSIE CHRYSTUSIE!!! - wrzasnął Georg, a następnie przeżegnał się - Tom, pożycz mi sznurówkę od lewego buta prawej nogi, nie mogę żyć z myślą, że mój najlepszy przyjaciel jest marginesem społecznym!!! Zróbmy to razem, zabijmy się!!!
- Oczywiście, nigdy nie chciałem umierać sam, jako zgorzkniały staruch, który nie może ruszyć ręką ani nogą!!! Zgińmy śmiercią bohaterską!!! Masz drugą sznurówkę! - Tom wręczył ją Georgowi z taką godnością jak wręcza się odznaczenie zasłużonemu. Następnie obdarowany szybko skombinował skądś krzesło i przywiązał się do żyrandola obok.
- Na trzy-cztery przewracamy krzesła! - rozkazał Tom - Trzy - czte - ry!
I tak skończyła się kariera dwóch świetnie zapowiadających się chłopaków.
Nadbiegł Gustav.
- CO WY TAK DŁUGO!! MENEDŻER JEST WŚCIEKŁY!!! MACIE NATYCH... TOM!!!!!!!!!!!!! GEORG!!!!!!!!!!!! NIEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!! - Gucio zaczął wyjmować sznurówkę z buta. Następnie wziął krzesło, z którego skorzystał wcześniej Tom i powiesił się na trzecim żyrandolu.
Po chwili Bill nieco otrzeźwiał i podniósł głowę. Spojrzał na trzy wiszące i złowieszczo kołyszące się na żyrandolach ciała.
- Wiedziałem, że jestem w niebie. Zawsze marzyłem, żeby się od nich uwolnić. - zadowolony z siebie wstał, spojrzał z uśmiechem na przerażonych gapiów i udał się pod prysznic. |
|